,, Fabian
postawił mnie przed faktem dokonanym, czemu? Czemu musiał mi to wszystko robić?
Czemu wybrał mnie? Te pytania nie dawały mi spokoju….”
Ja:
-Ej, weź mnie zostaw! – wściekłam się. To, że zgodziłam się na
to ,,spotkanie”, tak to nazwijmy, nie znaczy, że musisz od razu się do mnie
kleić! Jasna cholera… następnym razem, na jakimś spotkaniu jeszcze mnie
zgwałcisz! Kto wie, jak możesz się posunąć.- oznajmiłam.
Fabian:
-O nie! – warknął. Nie na pierwszej randce! – zakpił ze mnie.
Ja:
-E… weź … proszę cie… zostaw mnie w spokoju, znajdź sobie
inny punkt zaczepki- mrugnęłam.
Fabian:
-Nie myśl, że się mnie pozbędziesz skarbie – dodał.
Ja:
-Ani prośbą, ani groźbą, no to czym?! Co mam zrobić, żebyś
się odczepił?- spytałam się.
Fabian:
-Porozmawiamy o tym dziś wieczór- uśmiechnął się, a ja jadę
teraz do domu.
Ja:
-Jak to? – zdziwiłam się. Podobno miałeś na 7.30 ;__; -
przypomniałam.
Fabian:
-Mam na 10. – ponownie zadrwił. Chciałem się tylko z Toba
spotkać – uśmiechnął się i odjechał.
Przez 2minuty
zastygłam jak świeca, bez życia, bez mrugania powiekami, bez oddychania, co się
działo ? co nie tak ze mną? Z tego chorego stanu obudziła mnie Nat.
Natalia:
-No, no – zaśmiała się. Wreszcie cię cmoknął! – ucieszyła
się, ale już myślałam, że po twoim ex, się nie zakochasz L . – smutno dodała.
Ja:
-Weź chociaż ty mnie dzisiaj nie wkurzaj! Proszę cię! Nie
widzisz, że między nami nie ma chemii? Że nie chce się z nim wiązać? Nie chce!
– ponownie zaprzeczyłam.
Natalia:
-Nie prawda kochana, po prostu boisz się uczuć, tego, że ktoś
znowu może cię zranić –zadrwiła.
-Spadaj! – wykrzyczałam ze łzami w oczach.
Po tej rozmowie,
pobiegłam na zajęcia biologii i wytarłam cieknące łzy z moich policzków. W
zasadzie, zawsze tak było, że podczas płaczu dostawałam okropnych bólów głowy i
czerwieniłam się cała, z czasem mówiono mi, że to minie… że to tylko mój trudny
okres dzieciństwa, ale nie odczuwałam tak tego.
Może i moja naj miała rację… z tym, że boję się ponownego bólu…. Po
utracie Andrzeja, długo zbierałam się do
kupy, zajęło mi to kilka miesięcy, a i tak nic nie pomogło. ,,Czas leczy
rany” – nie prawda, przyzwyczaja do bólu, a jak dojdzie do kolejnego związku,
kolejnego rozpadu, kolejnego bólu i utraty chłopaka – już bym się nie
pozbierała nigdy, więc postanowiłam nie ryzykować. Miałam już plan B na
Fabiana. Skoro plan A(odmowa podwózki do szkoły) był błędem, to plan B z reguły
powinien być lepiej dopasowany i opracowany, myślę, że tym razem mi się nie
wywinie! Wpadłam na pomysł, żeby kilka nocek przenocować u Natalii i wtedy…
Fabian, mnie nie znajdzie, no przecież , nie będzie mnie szukać na siłę. To był
znakomity pomysł. Zamartwiał mnie jednak jeszcze fakt tego Łukasza. Z
pierwszego wrażenia odczuwałam, że facet mnie śledził, ale z drugiej strony to
musiał być czysty zbieg okoliczności, po prostu przypadek i koniec, kropka.
Lekcje dobiegły
końca. Akurat złapałam Natalię, była
zarzucona podręcznikami do matmy.
Ja:
-Natka… sorry wielkie za dziś rano, nie wytrzymałam, wybacz ,
serio. – pokazałam skruchę, a po chwili ciszy dodałam: mogłabym przenocować u
ciebie kilka nocek?- proszę –zrobiłam maślane oczy.
Natalia:
-Jasne, wybaczam, nie ma sprawy… tylko trzeba to będzie
jeszcze jakoś obgadać z Danielem… wiesz, że on cię nie cierpi.
Ja:
-Nie martw się już, naprawdę. Jak ja z nim pogadam, to zaraz
zrobi się miękki! – zapewniłam.
Natalia:
-Hahaha, okay – zachichotała. Więc chodźmy do mnie na chatę!
– ehe, skoro chcesz, ej a słuchaj, że się tak spytam, co ty wczoraj robiłaś z
tym Łukaszem? Bo w sumie… chciałam cię bardzo, a to naprawdę, bardzo, bardzo,
bardzo przeprosić za wszystko, za tamten wieczór wczorajszy… że poszłam z
Markiem… a ciebie zostawiłam z tym ciemnym typem sam na sam. L. – posmutniała.
Ja:
-Nie , no spoko, nie ma o czym mówić. Słuchaj, między nami
nic, się nie stało tak? Odwiózł mnie do domu i tyle… możliwe, że chodzi teraz w
innej czapce Hahaha- zaśmiałam się, ale to nic takiego. Uwierz.
Byłyśmy już w drzwiach
domu Natalii, rutyną była kłótnia z jej chłopakiem, ale starałam się tego nie
dawać po sobie poznać.
Natalia:
-Cześć kochanie, słuchaj zgadnij kto do nas dziś przyszedł?-
zapytała z uśmiechem.
Daniel:
-No niech zgadnę… Kaśka????
Ja:
-BINGO! Jak ty mnie dobrze znasz, naprawdę!
Daniel:
-Na wylot- dodał.
Natalia:
-Chodź siadaj Kasia, o tu przy Danielu- wskazała dużą,
skórzaną, piaskową kanapę.
Daniel:
-No to co tam u ciebie słychać? Znowu skradłaś czyjeś serce? L - powiedział z goryczą.
Ja:
-Będę tu mieszkać… tzn.… prześpię się tylko kilka nocek, ze
względu na problemy rodzinne.-odpowiedziałam.
Daniel:
-No chyba sobie żartujesz!!! Natalia ona nie może tu
zamieszkać! Przecież dobrze zdajesz sobie z tego sprawę, że się pożremy
nawzajem! Nie widzisz tego? Nie widzisz, że ona chce nas od siebie oddalić?!
Nie pozwól jej tu mieszkać, jeśli naprawdę ci na mnie zależy i cokolwiek do
mnie czujesz, to nie pozwól jej! – w obłudny sposób wyraził swe zdanie.
Natalia:
-Kocham Cię, ale nie mogę pozwolić na to, by przyjaciółka
chodziła po ulicy, albo mieszkała pod mostem, bo tobie żywnie się to nie
podoba! Jeżeli tego nie rozumiesz, to tylko oznacza, że jesteś człowiekiem bez
serca… a dekalog tak nie nakazuje! Wręcz zabrania takiego zachowanie
prawdziwego chrześcijanina! Zawiodłam się na tobie! Poza tym ja przypominam
panu, że pan także mieszka za darmo! – zmarszczyła brwi i poszła do swojego
pokoju.
Ja:
-No i widzisz Danielku? L - skrzywiłam się, zadrwiłam i pokazałam
język.
Daniel się oburzył,
obrócił na kanapie i zasnął, a ja cmoknęłam Natalkę w policzek, podziękowałam
za jej hojność i naśladując zachowanie chłopaka przyjaciółki, położyłam się w
pokoju gościnnym.
Mieszkanie Natalii
było spore… 4pokoje: ich wspólna sypialnia, pokój gościnny, który w tamtym
czasie ja zajmowałam, oddzielna pracownia Natalii i jej pokój. Daniel zajmował
jej pokój, ale nie wiem, czy spali razem, czy oddzielnie. W sumie, będąc tam
nocami, mogłam się sama przekonać.
3dni później z punktu widzenia
Natalii
Poszłam do szkoły, po zajęciach, postanowiłam
pojechać do mamy Kasi, aby poinformować ja o tym, że mieszka u mnie, ale nie
zastałam jej. Dzwoniłam do drzwi kilka minut i bez skutku, wychodząc natknęłam
się na tego Fabiana.
Fabian;
-O, hej! –
uśmiechnął się. To ty jesteś przyjaciółką Kaśki?
Natalia:
-Tak, a co?
Znam tą małpę od dziecka.
Fabian;
-Wiesz co?
Od jakiegoś czasu nie widzę jej w szkole, a nawet w domu... nie wiadomo ci,
gdzie się znajduje teraz? –spytał się.
Natalia:
-Eh, wiem,
ale nie jestem upoważniona, by cie informować. Nie jesteś jej chłopakiem, a tylko wrednym i wścibskim sąsiadem, który i
tak wkrótce okazałby się totalnym złamasem-powiedziałam z odrazą.
Fabian:
-Nie znasz
mnie lalusiu, podoba mi się, wiec nie rozumiem co w tym dziwnego, że chce z nią
być? –zrobił wielkie oczy, zamyślił się.
Natalia:
-Posłuchaj,
jej były zostawił ją w najmniej spodziewanym momencie, gdy umarł jej tata… ona
boi się uczuć i kolejnego związku moim zdaniem, a o tobie nie mówi w samych pozytywach.
Nie widzę żadnego rezultatu z terapii… nadal nie chce się z nikim związać… więc
nie naciskaj na nią, a najlepiej by było, gdybyś po prostu zniknął z jej życia,
nie potrzeba jej kłopotów, ani przyskwarzania zmartwień, więc proszę cię,
odejdź od niej. Gdyby chciała, to by się z tobą umówiła i to już nie
jednokrotnie! Ale jak widzisz…. Twoja osoba, jej nie interesuje i pogódź się z
tym. Nie zrobisz dla niej niczego, nigdy byś jej nie pomógł, to właśnie was
,,złamasów” cechuje. – odwróciłam się w stronę drzwi wyjściowych, miałam zamiar
opuścić klatkę schodową, gdy nagle złapał mnie za rękę…
Fabian:
-jak to?! To
ja się tak staram, a ona nic sobie z tego nie robi?! Wczoraj jeszcze trochę i
ten facet w aucie by ją zgwałcił!- pomarszczył się na czole i spuścił wzrok.
Natalia:
-Co masz na
myśli?! Ona nic mi nie chciała powiedzieć, mówiła tylko, że odwiózł ją do domu
i tyle. – zamartwiłam się o stan psychiczny mojej przyjaciółki, musiała być w
ciężkim stanie, skoro uciekła się do kłamstwa.
Fabian:
-no widzisz…
,,Od kłamstwa do wielu kłamstw, różne oblicza, dla niektórych kłamstwo, to już
nie wiem, sposób życia?” –zacytował.
Natalia:
-Jejku!
Słuchasz Rapu? Znasz ten utwór?- spytałam zaciekawiona.
Fabian:
-Tak,
słucham, a co? To znaczy… zacząłem słuchać częściej, bo wiem że Kasia lubi to.
Natalia:
-rany facet…
widzę, że tobie naprawdę zależy, aby się do niej zbliżyć! Tylko uważaj… bo ona
nie lubi, jak się ją małpuje… małpa moja kochana<3 – uśmiechnęłam się.
Słuchaj… widzę, ze niekoniecznie musisz być takim palantem jak inni… może
zaprosisz mnie do środka? Pomogę ci z nią J - dodałam z entuzjazmem.
Fabian:
-dzięki
wielkie, przyda mi sie twoja pomoc, chociaż ty masz trochę empatii. –określił moje usposobienie.
Poszłam z nim na górę. Nie domyślałam się, że
mieszka tak blisko Kasi… a nawet w tej samej klatce… dziwne to było, ze mi nic
nie powiedziała, ale byłam w stanie zrozumieć. Weszliśmy do środka jego
mieszkania. Wnętrze zaskoczyło mnie. Praktycznie na każdej ścianie znajdowały
się plakaty i podobizny B.R.O , Sulina,
Buki, Bonsona, Chady i innych raperów, to byłby idealny klimat, mieszkanie dla
mojej przyjaciółki. Musiałam po tej całej rozmowie uświadomić Kasię, że myliłam
się co do Fabiana… szepnęłabym dobre słówko… i może, by coś wyszło.
Natalia:
-Ej, Fabian,
a Kasia była tu u ciebie w domu już?
Fabian:
-Nie… nigdy
nie chciała tu wejść… ja nie wiem… czy ona patrzy na moją przeszłość? Czy
myśli, że ja ją wykorzystam? Nie chcę… to znaczy chciałbym, żeby ze mną
zamieszkała i w ogóle… no ale bez przesady, też! Cierpliwie bym zaczekał… -
rzekł.
Natalia:
-Słuchaj…
Jutro powiem Kasi, że mamy gościa na obiedzie… usunę z domu mojego faceta.. my
gdzieś razem wyjdziemy, a ty zostałbyś z nią sam na sam… no wiesz… romantyczna
sytuacja i takie tam bzdety… kwiatki przyniesiesz i… wszystko będzie grało! –
dodałam.
Fabian:
-jesteś…
naprawdę super! O której mam być?
Natalia:
-O 12.00.
Czekamy ! – powiedziałam i wyszłam.
Wróciłam do domu… i gadałam z Kasią.
Natalia:
-Jutro o
12.00 mamy niespodziewanego gościa, nie mogę zdradzić kim on jest, ale powiem
wam, że się ucieszycie. –zapowiedziałam.
Ja:
-Oks…
Daniel:
-no skoro…
tak … ma być… to okay…
Nowy dzień. 12.00 godzina. (z mojego punktu
widzenia)
Ja:
-Nata, jest
już 12,00, a ten gość się spóźnia.. rany… no ileż można… naprawdę…..
Natalia:
-Bądź
cierpliwa moja droga… Danielu, chodź do kuchni… pomożesz mi przynieść zastawę.
Daniel:
-Ej, ale
dlaczego tylko 2 talerze?! Masz zamiar kogoś głodzić dzisiaj?- dopytał się.
Natalia:
-My
wychodzimy, Kaśka z tym gościem będzie jeść. Jak wejdzie, od razu wychodzimy,
jasne? I ani mru, długo knułam ten plan
– zachichotała.
Daniel:
-Spokojnie
skarbie, nie zamruczę- zamruczał do niej i pocałował.
Za chwilę przyszedł Fabian. Drzwi poszła
otworzyć Natalia.
Natalia:
-O, Siema!
Daniel! – zawołała swojego chłopaka i wyszła z nim.
Fabian elegancko ubrany w garnitur i z
bukietem białych róż, wszedł do pokoju.
Fabian:
-Kasiu… Chcę
cię przeprosić.. ale przede wszystkim prosić o szansę.. ja naprawdę się w tobie
zakochałem.. – wręczył bukiet kwiatów, wstałam.
Ja:
-Eh… Jezu…
Jeszcze tu mnie znalazłeś? Coś się tak wystroił? – zaśmiałam się i bez słowa, rzuciłam
mu się na szyję.
Całowaliśmy się cały dzień, spędziliśmy ten
czas w kinie, w knajpie i w klubie. Potem poszliśmy na most… Fabian przewrócił mnie
na ziemię, położył się na mnie, gładził każdy cm mojego ciała swoją ręką i
całował mnie od stóp do głowy. Nigdy tego nie zapomnę! Nie wiem… czemu tak
długo zwlekałam z nim.. dlaczego nie słuchałam głosu serca… a wystarczyło się
zgodzić na to zwykłe, nieoficjalne spotkanie z nim, a byłby już mój w całości! Słonko świeciło, wiał leciutki
wiatr, moja koszulka uniosła się odsłaniając dużą część dekoltu, a Fabian
przesuwał swoimi dłońmi po moich plecach, tym razem to ja byłam na górze! ;D
Fabian:
-Kocham Cię,
nie wyobrażam sobie lepszej dziewczyny dla mnie – wyszeptał z pocałunkiem.
Trzeba będzie jednak, poinformować o naszym związku jeszcze twoją matkę. Kto z
nas to zrobi?
Ja:
-też cię
kocham – odwzajemniłam pocałunek, a dlaczego ktoś z nas? Zrobimy to razem! Od
dzisiaj jesteśmy parą, a wszystko co moje… należy do ciebie i mam nadzieję że
tak pozostanie na długo… Kocham Cię <3…
Koniec
rozdziału 5. Koniec opowieści pt. Ona i On. By Bella 2 Wampir.
‘