Obserwatorzy

piątek, 23 sierpnia 2013

♥Pożegnanie♥

POŻEGNANIE



Co do odejścia... jeżeli naprawdę kogokolwiek naprawdę szczerze interesuję czemu odchodzę... to nie dlatego, że mi źle w szkole szlo :o bo pasek miałam;.; żadnych kontaktów nie traciłam czy co tam innego inni rozpowiadają... ale sęk w tym że gra się znudziła... nie ma sensu... ja nie mogę tego 20lvl wbić;_;przyzwyczaiłam się... nie kasuję konta, nie oddaje, aczkolwiek jeżeli od 2września bd ktokolwiek na kilka minut zaglądał na nie to na 100% to nie bd ja... Pewnie wiele z was mnie usunie , biorąc pod uwagę fakt... że nie będę wam pomagać tzn. ,,oglądać filmów, innymi słowy wbijać fame". A jak mam tego dokonać, skoro mnie nie będzie?:)) Nijak. Chciałam wam powiedzieć... że po jakimś czasie wrócę.. pewnie po 1 półroczu z roku szkolnego,, czyli na ferie.."ale to wymagać będzie zarówno czasu, jak i porządnego zastanowienia się nad ta decyzją... Powiem tylko tyle... że właśnie na 2013 rok siedzenie na tym fejsie, gadu, MSP i innych portalach rozwaliło mi praktycznie oczy... Bogu dzięki.. że mi się na wakacjach zredukowały na tyle, że znowu dostrzegam każdą literkę;.; . Za to dziękuję..a i jeszcze coś.. nie powiem, że nie było to fajnie... uczenie się po 1 w nocy na sprawdziany itd..które i tak zdawałam na dobre oceny ;] ale co mi z tg? niewyspana byłam.. jak przychodziłam na lekcje to jak naćpana.. na hiszpańskim to nawet nie kontaktowałam.. a jak pani z polaka mnie chciała pytać, to najpierw się patrzyła znacząco czy dam radę;____; . Doszedł w dodatku ten stres... niektórzy wiedzą z czyjego powodu;-; . Dzięki rodzinie i przyjaciołom się pozbierałam w sobie i w ogóle, więc przepraszam bardzo, ale z tej gry odchodzę. Na razie na jakiś czas ten do ferii 2014 roku.. juhu.. to bd półtora miecha przed moją 15-stką! ;D Prezneciki rozdam jeszcze dziś... będę (jeśli chodzi o neta na gadu i facebooku, ale lepiej mi pisać na asku ) Ask.fm/Bella2Wampir
<3<3<3Kocham was , dzięki raz jeszcze... bloga będę raczej dalej prowadzić, tylko tym razem zapełniać będę go moimi opowiadaniami ^^. Póki nie nastąpi 2sierpnia nie przestaje pisać itd. :) Zmieniam biografię na MSP i 2 września żegnam się ostatecznie <3 Też mi przykro..ale cóż... bywa :C  Do zobaczenia w następnym poście<3

czwartek, 22 sierpnia 2013

Wyniki konkursu plastycznego i pierwszy post pożegnalny :)

1miejsce-Flora.
2miejsce-Moviestar1918                                        Nagrody dostarczam tylko dzisiaj i jutro. Proszę o
3miejsce-angelika040                                             potwierdzenia dostarczenia prezentów,grafów itd;_;
4miejsce-Magda130999
5miejsce-PopStarSelena9


Bardzo,bardzo,bardzo dziękuję za wzięcie udziału tym 5 wspaniałym osobom :) Ponieważ i tak 5ósób..innych się podobno od 16lipca do dziś tj. 22sierpnia się nie wyrobiło z wykonaniem rysunku,co jest dziwne... W tym .Danka. wysłała... ale był problem z dostarczeniem pracy..i dlatego też nie dostałam...i nie mogę ciągle przedłużać wyników.. przykro mi.. jeżeli ta praca do mnie dotrze.. bo wiem.. ze dziewczyna się starała na serio... to jakąś nagrodę pocieszenia jej wręczę :) A tak poza tym... biorąc pod uwagę fakt że odchodzę z gry moviestarplanet narazie na jakiś czas... poczynając od roku szkolnego... chciałabym wynagrodzić każdego uczestnika tego konkQ, więc oprócz 3 najlepszych zwycięzców 4msc i 5msc również dostaną wynagrodzenie w postaci 1 prezentu z listy życzeń :).

sobota, 17 sierpnia 2013

Ona i On rozdział 5



Ona i On rozdział 5


 W poprzednim rozdziale:
,, Fabian postawił mnie przed faktem dokonanym, czemu? Czemu musiał mi to wszystko robić? Czemu wybrał mnie? Te pytania nie dawały mi spokoju….”

 Ja:
-Ej, weź mnie zostaw! – wściekłam się. To, że zgodziłam się na to ,,spotkanie”, tak to nazwijmy, nie znaczy, że musisz od razu się do mnie kleić! Jasna cholera… następnym razem, na jakimś spotkaniu jeszcze mnie zgwałcisz! Kto wie, jak możesz się posunąć.- oznajmiłam.
Fabian:
-O nie! – warknął. Nie na pierwszej randce! – zakpił ze mnie.
Ja:
-E… weź … proszę cie… zostaw mnie w spokoju, znajdź sobie inny punkt zaczepki- mrugnęłam.
Fabian:
-Nie myśl, że się mnie pozbędziesz skarbie – dodał.
Ja:
-Ani prośbą, ani groźbą, no to czym?! Co mam zrobić, żebyś się odczepił?- spytałam się.
Fabian:
-Porozmawiamy o tym dziś wieczór- uśmiechnął się, a ja jadę teraz do domu.
Ja:
-Jak to? – zdziwiłam się. Podobno miałeś na 7.30 ;__; - przypomniałam.
Fabian:
-Mam na 10. – ponownie zadrwił. Chciałem się tylko z Toba spotkać – uśmiechnął się i odjechał.
 Przez 2minuty zastygłam jak świeca, bez życia, bez mrugania powiekami, bez oddychania, co się działo ? co nie tak ze mną? Z tego chorego stanu obudziła mnie Nat.
Natalia:
-No, no – zaśmiała się. Wreszcie cię cmoknął! – ucieszyła się, ale już myślałam, że po twoim ex, się nie zakochasz L . – smutno dodała.
Ja:
-Weź chociaż ty mnie dzisiaj nie wkurzaj! Proszę cię! Nie widzisz, że między nami nie ma chemii? Że nie chce się z nim wiązać? Nie chce! – ponownie zaprzeczyłam.
Natalia:
-Nie prawda kochana, po prostu boisz się uczuć, tego, że ktoś znowu może cię zranić –zadrwiła.
Ja:
-Spadaj! – wykrzyczałam ze łzami w oczach.
 Po tej rozmowie, pobiegłam na zajęcia biologii i wytarłam cieknące łzy z moich policzków. W zasadzie, zawsze tak było, że podczas płaczu dostawałam okropnych bólów głowy i czerwieniłam się cała, z czasem mówiono mi, że to minie… że to tylko mój trudny okres dzieciństwa, ale nie odczuwałam tak tego.  Może i moja naj miała rację… z tym, że boję się ponownego bólu…. Po utracie Andrzeja, długo zbierałam się do  kupy, zajęło mi to kilka miesięcy, a i tak nic nie pomogło. ,,Czas leczy rany” – nie prawda, przyzwyczaja do bólu, a jak dojdzie do kolejnego związku, kolejnego rozpadu, kolejnego bólu i utraty chłopaka – już bym się nie pozbierała nigdy, więc postanowiłam nie ryzykować. Miałam już plan B na Fabiana. Skoro plan A(odmowa podwózki do szkoły) był błędem, to plan B z reguły powinien być lepiej dopasowany i opracowany, myślę, że tym razem mi się nie wywinie! Wpadłam na pomysł, żeby kilka nocek przenocować u Natalii i wtedy… Fabian, mnie nie znajdzie, no przecież , nie będzie mnie szukać na siłę. To był znakomity pomysł. Zamartwiał mnie jednak jeszcze fakt tego Łukasza. Z pierwszego wrażenia odczuwałam, że facet mnie śledził, ale z drugiej strony to musiał być czysty zbieg okoliczności, po prostu przypadek i koniec, kropka.
  Lekcje dobiegły końca.  Akurat złapałam Natalię, była zarzucona podręcznikami do matmy.
Ja:
-Natka… sorry wielkie za dziś rano, nie wytrzymałam, wybacz , serio. – pokazałam skruchę, a po chwili ciszy dodałam: mogłabym przenocować u ciebie kilka nocek?- proszę –zrobiłam maślane oczy.
Natalia:
-Jasne, wybaczam, nie ma sprawy… tylko trzeba to będzie jeszcze jakoś obgadać z Danielem… wiesz, że on cię nie cierpi.
Ja:
-Nie martw się już, naprawdę. Jak ja z nim pogadam, to zaraz zrobi się miękki! – zapewniłam.
Natalia:
-Hahaha, okay – zachichotała. Więc chodźmy do mnie na chatę! – ehe, skoro chcesz, ej a słuchaj, że się tak spytam, co ty wczoraj robiłaś z tym Łukaszem? Bo w sumie… chciałam cię bardzo, a to naprawdę, bardzo, bardzo, bardzo przeprosić za wszystko, za tamten wieczór wczorajszy… że poszłam z Markiem… a ciebie zostawiłam z tym ciemnym typem sam na sam. L. – posmutniała.
Ja:
-Nie , no spoko, nie ma o czym mówić. Słuchaj, między nami nic, się nie stało tak? Odwiózł mnie do domu i tyle… możliwe, że chodzi teraz w innej czapce Hahaha- zaśmiałam się, ale to nic takiego. Uwierz.
 Byłyśmy już w drzwiach domu Natalii, rutyną była kłótnia z jej chłopakiem, ale starałam się tego nie dawać po sobie poznać.
Natalia:
-Cześć kochanie, słuchaj zgadnij kto do nas dziś przyszedł?- zapytała z uśmiechem.
Daniel:
-No niech zgadnę… Kaśka????
Ja:
-BINGO! Jak ty mnie dobrze znasz, naprawdę!
Daniel:
-Na wylot- dodał.
Natalia:
-Chodź siadaj Kasia, o tu przy Danielu- wskazała dużą, skórzaną, piaskową kanapę.
Daniel:
-No to co tam u ciebie słychać? Znowu skradłaś czyjeś serce? L - powiedział z goryczą.
Ja:
-Będę tu mieszkać… tzn.… prześpię się tylko kilka nocek, ze względu na problemy rodzinne.-odpowiedziałam.
Daniel:
-No chyba sobie żartujesz!!! Natalia ona nie może tu zamieszkać! Przecież dobrze zdajesz sobie z tego sprawę, że się pożremy nawzajem! Nie widzisz tego? Nie widzisz, że ona chce nas od siebie oddalić?! Nie pozwól jej tu mieszkać, jeśli naprawdę ci na mnie zależy i cokolwiek do mnie czujesz, to nie pozwól jej! – w obłudny sposób wyraził swe zdanie.
Natalia:
-Kocham Cię, ale nie mogę pozwolić na to, by przyjaciółka chodziła po ulicy, albo mieszkała pod mostem, bo tobie żywnie się to nie podoba! Jeżeli tego nie rozumiesz, to tylko oznacza, że jesteś człowiekiem bez serca… a dekalog tak nie nakazuje! Wręcz zabrania takiego zachowanie prawdziwego chrześcijanina! Zawiodłam się na tobie! Poza tym ja przypominam panu, że pan także mieszka za darmo! – zmarszczyła brwi i poszła do swojego pokoju.
Ja:
-No i widzisz Danielku? L - skrzywiłam się, zadrwiłam i pokazałam język.
 Daniel się oburzył, obrócił na kanapie i zasnął, a ja cmoknęłam Natalkę w policzek, podziękowałam za jej hojność i naśladując zachowanie chłopaka przyjaciółki, położyłam się w pokoju gościnnym.
 Mieszkanie Natalii było spore… 4pokoje: ich wspólna sypialnia, pokój gościnny, który w tamtym czasie ja zajmowałam, oddzielna pracownia Natalii i jej pokój. Daniel zajmował jej pokój, ale nie wiem, czy spali razem, czy oddzielnie. W sumie, będąc tam nocami, mogłam się sama przekonać.
3dni później z punktu widzenia Natalii


 Poszłam do szkoły, po zajęciach, postanowiłam pojechać do mamy Kasi, aby poinformować ja o tym, że mieszka u mnie, ale nie zastałam jej. Dzwoniłam do drzwi kilka minut i bez skutku, wychodząc natknęłam się na tego Fabiana.
Fabian;
-O, hej! – uśmiechnął się. To ty jesteś przyjaciółką Kaśki?
Natalia:
-Tak, a co? Znam tą małpę od dziecka.
Fabian;
-Wiesz co? Od jakiegoś czasu nie widzę jej w szkole, a nawet w domu... nie wiadomo ci, gdzie się znajduje teraz? –spytał się.
Natalia:
-Eh, wiem, ale nie jestem upoważniona, by cie informować. Nie jesteś jej chłopakiem,  a tylko wrednym i wścibskim sąsiadem, który i tak wkrótce okazałby się totalnym złamasem-powiedziałam z odrazą.
Fabian:
-Nie znasz mnie lalusiu, podoba mi się, wiec nie rozumiem co w tym dziwnego, że chce z nią być? –zrobił wielkie oczy, zamyślił się.
Natalia:
-Posłuchaj, jej były zostawił ją w najmniej spodziewanym momencie, gdy umarł jej tata… ona boi się uczuć i kolejnego związku moim zdaniem, a o tobie nie mówi w samych pozytywach. Nie widzę żadnego rezultatu z terapii… nadal nie chce się z nikim związać… więc nie naciskaj na nią, a najlepiej by było, gdybyś po prostu zniknął z jej życia, nie potrzeba jej kłopotów, ani przyskwarzania zmartwień, więc proszę cię, odejdź od niej. Gdyby chciała, to by się z tobą umówiła i to już nie jednokrotnie! Ale jak widzisz…. Twoja osoba, jej nie interesuje i pogódź się z tym. Nie zrobisz dla niej niczego, nigdy byś jej nie pomógł, to właśnie was ,,złamasów” cechuje. – odwróciłam się w stronę drzwi wyjściowych, miałam zamiar opuścić klatkę schodową, gdy nagle złapał mnie za rękę…
Fabian:
-jak to?! To ja się tak staram, a ona nic sobie z tego nie robi?! Wczoraj jeszcze trochę i ten facet w aucie by ją zgwałcił!- pomarszczył się na czole i spuścił wzrok.
Natalia:
-Co masz na myśli?! Ona nic mi nie chciała powiedzieć, mówiła tylko, że odwiózł ją do domu i tyle. – zamartwiłam się o stan psychiczny mojej przyjaciółki, musiała być w ciężkim stanie, skoro uciekła się do kłamstwa.
Fabian:
-no widzisz… ,,Od kłamstwa do wielu kłamstw, różne oblicza, dla niektórych kłamstwo, to już nie wiem,  sposób życia?” –zacytował.
Natalia:
-Jejku! Słuchasz Rapu? Znasz ten utwór?- spytałam zaciekawiona.
Fabian:
-Tak, słucham, a co? To znaczy… zacząłem słuchać częściej, bo wiem że Kasia lubi to.
Natalia:
-rany facet… widzę, że tobie naprawdę zależy, aby się do niej zbliżyć! Tylko uważaj… bo ona nie lubi, jak się ją małpuje… małpa moja kochana<3 – uśmiechnęłam się. Słuchaj… widzę, ze niekoniecznie musisz być takim palantem jak inni… może zaprosisz mnie do środka? Pomogę ci z nią J - dodałam z entuzjazmem.
Fabian:
-dzięki wielkie, przyda mi sie twoja pomoc, chociaż ty masz trochę empatii.  –określił moje usposobienie.
 Poszłam z nim na górę. Nie domyślałam się, że mieszka tak blisko Kasi… a nawet w tej samej klatce… dziwne to było, ze mi nic nie powiedziała, ale byłam w stanie zrozumieć. Weszliśmy do środka jego mieszkania. Wnętrze zaskoczyło mnie. Praktycznie na każdej ścianie znajdowały się plakaty i podobizny  B.R.O , Sulina, Buki, Bonsona, Chady i innych raperów, to byłby idealny klimat, mieszkanie dla mojej przyjaciółki. Musiałam po tej całej rozmowie uświadomić Kasię, że myliłam się co do Fabiana… szepnęłabym dobre słówko… i może, by coś wyszło.
Natalia:
-Ej, Fabian, a Kasia była tu u ciebie w domu już?
Fabian:
-Nie… nigdy nie chciała tu wejść… ja nie wiem… czy ona patrzy na moją przeszłość? Czy myśli, że ja ją wykorzystam? Nie chcę… to znaczy chciałbym, żeby ze mną zamieszkała i w ogóle… no ale bez przesady, też! Cierpliwie bym zaczekał… - rzekł.
Natalia:
-Słuchaj… Jutro powiem Kasi, że mamy gościa na obiedzie… usunę z domu mojego faceta.. my gdzieś razem wyjdziemy, a ty zostałbyś z nią sam na sam… no wiesz… romantyczna sytuacja i takie tam bzdety… kwiatki przyniesiesz i… wszystko będzie grało! – dodałam.
Fabian:
-jesteś… naprawdę super! O której mam być?
Natalia:
-O 12.00. Czekamy ! – powiedziałam i wyszłam.
   Wróciłam do domu… i gadałam z Kasią.

Natalia:
-Jutro o 12.00 mamy niespodziewanego gościa, nie mogę zdradzić kim on jest, ale powiem wam, że się ucieszycie. –zapowiedziałam.
Ja:
-Oks…
Daniel:
-no skoro… tak … ma być… to okay…
 Nowy dzień. 12.00 godzina. (z mojego punktu widzenia)
Ja:
-Nata, jest już 12,00, a ten gość się spóźnia.. rany… no ileż można… naprawdę…..
Natalia:
-Bądź cierpliwa moja droga… Danielu, chodź do kuchni… pomożesz mi przynieść zastawę.
Daniel:
-Ej, ale dlaczego tylko 2 talerze?! Masz zamiar kogoś głodzić dzisiaj?- dopytał się.
Natalia:
-My wychodzimy, Kaśka z tym gościem będzie jeść. Jak wejdzie, od razu wychodzimy, jasne?  I ani mru, długo knułam ten plan – zachichotała.
Daniel:
-Spokojnie skarbie, nie zamruczę- zamruczał do niej i pocałował.
 Za chwilę przyszedł Fabian. Drzwi poszła otworzyć Natalia.
Natalia:
-O, Siema! Daniel! – zawołała swojego chłopaka i wyszła z nim.
 Fabian elegancko ubrany w garnitur i z bukietem białych róż, wszedł do pokoju.
Fabian:
-Kasiu… Chcę cię przeprosić.. ale przede wszystkim prosić o szansę.. ja naprawdę się w tobie zakochałem.. – wręczył bukiet kwiatów, wstałam.
Ja:
-Eh… Jezu… Jeszcze tu mnie znalazłeś? Coś się tak wystroił? – zaśmiałam się i bez słowa, rzuciłam mu się na szyję.
 Całowaliśmy się cały dzień, spędziliśmy ten czas w kinie, w knajpie i w klubie. Potem poszliśmy na most… Fabian przewrócił mnie na ziemię, położył się na mnie, gładził każdy cm mojego ciała swoją ręką i całował mnie od stóp do głowy. Nigdy tego nie zapomnę! Nie wiem… czemu tak długo zwlekałam z nim.. dlaczego nie słuchałam głosu serca… a wystarczyło się zgodzić na to zwykłe, nieoficjalne spotkanie z nim, a byłby już  mój w całości! Słonko świeciło, wiał leciutki wiatr, moja koszulka uniosła się odsłaniając dużą część dekoltu, a Fabian przesuwał swoimi dłońmi po moich plecach, tym razem to ja byłam na górze! ;D
 Fabian:
-Kocham Cię, nie wyobrażam sobie lepszej dziewczyny dla mnie – wyszeptał z pocałunkiem. Trzeba będzie jednak, poinformować o naszym związku jeszcze twoją matkę. Kto z nas to zrobi?
Ja:
-też cię kocham – odwzajemniłam pocałunek, a dlaczego ktoś z nas? Zrobimy to razem! Od dzisiaj jesteśmy parą, a wszystko co moje… należy do ciebie i mam nadzieję że tak pozostanie na długo… Kocham Cię <3…
Koniec rozdziału 5. Koniec opowieści pt. Ona i On. By Bella 2 Wampir.






Ona i On rozdział 4



Ona i On rozdział 4

W poprzednim rozdziale:
,, Coś mi mówiło po drodze, że w klubie się coś wydarzy… nie myliłam się……”

 Natala kazała mi zostać przed wejściem, a sama poszła załatwić u ochroniarza wejściówkę. Obejrzałam się za siebie, zauważyłam jakiegoś gościa z pałką bejsbolową, z czarnymi okularami, rękawiczkami i w skórzanej, czarnej kurtce. Już wiedziałam, że moje obawy się sprawdziły, śledził mnie. Natalia przybiegła do mnie, złapała za rękę i ze zdziwieniem powiedziała, że ochroniarz mnie nie wpuści. Dla mnie to także było rozczarowanie. Zawsze mnie dopuszczali do klubów i nigdy nie przeszkadzał im mój prawdziwy wiek. Westchnęłam i zaproponowałam przyjaciółce, powrót do domu, ale co? Ona jak zwykle się wydarła na tyle, że usłyszeli to tamci faceci w czerni. Podeszli.

Facet pierwszy:
-No cześć dziewczynki – mrugnął ,puszczając złowieszczy uśmieszek. Widzę, że jesteście same, może zabawimy się dzisiaj wspólnie? Pójdziemy do tego klubu , o tam! – wskazał.
Natalia:
Hahaha-zaśmiała się, ależ pan miły, naprawdę. Ja chętnie, ale nie wiem co na to moja przyjaciółka, ona nie lubi starszych, za bardzo. – przyznała.
Facet drugi:
-Widzę, że ostra sztuka, z twojej koleżanki, ale  spokojnie, umiem zrobić ze wścieklej kobiety, łagodnego baranka. Jeśli zechcesz, pięknooka istota, zrobię to także z tobą. – puścił oko.
Ja:
-Sorry, ale nie mam zbytniej ochoty, zresztą  i tak jestem zajęta. Chociaż… jeżeli mam tkwić w domu z kłócącą się matką albo tym psychicznym Fabianem to wolę już z wami spędzić ten wieczór- odwzajemniłam propozycję uśmieszkiem.
Natalia:
-Wow! Udało ci się mój nowy kolego. Tak, z czystej ciekawości, ile lat ci tam już stuknęło? – spytała zainteresowana.
Facet drugi:
-Nie jestem jeszcze taki stary, naprawdę. Przysięgam, że jeszcze parę ładnych lat temu, bawiłem się  na studiach ,więc…
Ja:
-Więc możemy już iść do klubu?? – dopytywałam się zniecierpliwiona.
Facet pierwszy:
-Tak, zapraszam. Jak masz na imię moja panienko? –uśmiechnął się do Nat.
Natalia:
-Sandra jestem, a moja koleżanka to Roksana. Miło nam. –oznajmiła.
 Facet Natalii położył swoją rękę na jej barkach i zaczął dotykać ,i pieścić jej szyję… zszedł do obojczyka, muskał jej skórę, całował, o mój boże, czy ona zapomniała o tym że ma chłopaka?! Ja sobie na takie zachowanie nie pozwoliłam, mimo, że mój facet był przystojniejszy i lepszy pod każdym względem, na początku domagał się czegoś więcej, ale zwolnił, i dobrze, bo byłam jakaś drętwa. Natalia i ten stary gościu poszli do palarni, a ja usiadłam przy barze z Łukaszem, który postawił mi drinka. Kiedy tylko straciłam nim zainteresowanie, zaczęłam flirtować z barmanem, ale moje plany pokrzyżował on-Łukasz.
Łukasz:
-Roksano , co ci jest? – zapytał z niepokojem. Upiłaś się? Jakoś nie wydaję mi się, żebyś buła na siłach wstać. Nie ma twojej koleżanki, więc odwiozę cię do domu .
 Niby się zamartwiał, a chodziło mu tylko o jedno! Ja naiwna, małolata wsiadłam do jego samochodu i wracałam z nim do domu…. Byłam strasznie zawiedziona na Natalii… bo to ona mnie tu przywlekła… pewnie zabawia się teraz z tym swoim facetem, całując się, albo kto wie, co tam robi! Moje domyślenia były głębokie… ale pomyślałam, że lepiej będzie, jeżeli nie będę się doszukiwać.
Łukasz:
-No to gdzie mieszkasz moja droga?
Ja:
-Na Mokotowie, proszę pana. – odpowiedziałam, powstrzymując się od rzygania.
Łukasz:
-Dobrze, przywiozę cię pod dom. Jakby były jakieś problemy, to dzwoń. Jednak…
Ja:
-Jednak co?- przemogłam się.
Łukasz:
-Jesteśmy już pod twoim domem?
Ja:
-Tak, dzięki, ja już wysiądę.
 Zatrzymał się. Chyba się zapomniał, przez ten alkohol, bo wychodząc, złapał mnie za włosy i ręce i ponownie wciągnął do auta! Zamknął automatycznie każde drzwi, ale na szczęście nie dostrzegł uchylonego okna, od mojej strony. Nagle wyjął z kieszeni kajdanki, mimo mojego wyrywania się, zakuł mnie i zaczął się do mnie przystawiać! Krzyczałam, próbowałam się bronić, niestety bezskutecznie! Nikt mnie nie słyszał, myślałam, że przez ten nieszczęsny alkohol, coś się stanie! Byłam już na granicy wytrzymałości, kiedy nagle od okna Łukasza dobiegł huk. Ktoś wybił szybę z jego strony, uderzając go w głowę. Było pełno krwi, przeraziłam się! Ten ktoś, otworzył wszystkie drzwi i okna, wyspowodził mnie z całej sytuacji i podszedł do mnie, do moich drzwi. Łukasz nadal krwawił, chciałam zadzwonić po pogotowie, ale ten ktoś, otworzył drzwi, szarpiąc wyciągnął mnie z auta i przyciągnął do siebie. Tamtego wieczoru, czułam się jak przedmiot, jak rzecz! Którą, faceci przekazują sobie z rąk do rąk, miałam tego po dziurki w nosie. Obcy mężczyzna, o głowę wyższy, odwrócił mnie do siebie tyłem, więc nie widziałam jego twarzy. Rozkazał mi się nie patrzeć na niego, a zadzwonić po pogotowie. Wykonałam jego polecenie, kiedy skończyłam zerknęłam na jego twarz, to co zobaczyłam, zaskoczyło mnie do końca!

Ja:
-F A B I A N ?! Że co?! Czyś ty oszalał? Nie masz ciekawszych zajęć od wtrącania się w moje życie? – zasugerowałam.
Fabian:
-Po pierwsze nie zdradzaj mnie swoim zachowaniem ,po drugie prosiłem cię, abyś się nie patrzyła w tył, po trzecie wolałaś o pomoc, a przy okazji… niezły tyłek. – dodał.
Ja:
- LEAVE ME ALONE! – może, po angielsku by zrozumiał, bo po polsku jak widzę, nic, a to nic do niego nie docierało. Powiedz mi kolego, skoro nie mogę cię zdradzać imieniem, dlaczego rozwaliłeś mu łeb?- domagałam się jasnej odpowiedzi.
Fabian:
--Nie rozwaliłem, a ogłuszyłem go, bo chciał ci zrobić krzywdę, a ja czuję się za ciebie odpowiedzialny. – rzekł z zachęcającą propozycją. Widzisz, że ja nigdy bym ci nie zrobił krzywdy, zadbał bym o ciebie, zaopiekował bym się tobą, już nie musiałabyś nosić tych ciężkich tobołów, bo ja bym to robił za ciebie! Mam własny samochód, woził bym cię do szkoły, mógłbym robić, co tylko byś zapragnęła, tylko zgódź się na to spotkanie, no! No proszę- błagał mnie tak, przez 10minut…
Ja:
-Dobra… nie powinnam, ale powiedzmy, że mam dług wdzięczności za dziś wieczór… podeszłam bliżej i pogładziłam go po policzku, nie tracąc go z oczu. Dziękuję ci, naprawdę. Nie wiem, co by było, gdyby nie ty, naprawdę, mogłoby dojść do zlej sytuacji…. Dzięki raz jeszcze… jeśli chcesz.. możesz mnie jutro podwieźć do szkoły, nie wiem na która masz w czwartki. Ja na 7.30, a ty? – zaproponowałam spotkanie z litości.
Fabian:
-Ja też-ucieszył się. Spotkajmy się przed kamienicą o 7.00 okay?
Ja:
-Nie rozumiem, po co aż tak wcześnie, przecież o tej godzinie, ja dopiero wstaję! Proponuję 7.05, w tyle się ogarnę, a teraz wybacz, ale mama na mnie czeka – rzekłam i wolno puściłam jego rękę.
 On zapalił szluga… nienawidziłam zapachu papierosów… ciekawe, czy dla mnie, on mógłby rzucić… gdybym… oh, co ja mówię. Wróciłam do domu, wzięłam szybki prysznic, i by o tym raptownie zapomnieć, wkładając sobie słuchawki w uszy, położyłam się spać. Zamknęłam powieki. Nie było nic lepszego, niż ja w ciepłym łóżeczku, cisza, samotność, spokój i w tle muzyka B.R.O . Postanowiłam spławić Fabiana… nie byłam i nie jestem pierwszą lepszą laską, dla której wystarczą jakieś marne deklarację miłości i inne prostoty. Nie mam na cos takiego czasu, wolę Internet, Natalię i samą siebie! Nie mam czasu na posiadanie chłopaka… tym bardziej, moje serce nie jest jeszcze gotowe, stare blizny się nie zagoiły, jeszcze nie czas na to. Powtarzając to sobie kilkanaśc
ie razy, przysięgłam sobie, że nie wyjdę jutro z domu do szkoły ,by mu nie dawać fałszywych nadziei.
 Nadszedł ten dzień, niby pierwszy raz naszego spotkania. Była już 7.00, normalnie wstałabym i wyszykowana, wyszłabym do szkoły, ale tym razem, skoro miał mnie zawieźć  ten podejrzany typ, trzymałam się jednej zasady, im dalej od zła tym lepiej.
 Już 7.10. Mam szczęście! – powiedziałam do siebie. Nareszcie się ode mnie odczepił! Hahaha niesamowite! – uradowana, wbiegłam do łazienki, ubierałam się, gdy nagle usłyszałam jakieś dźwięki, kogoś, dobijającego się do drzwi! Domyślałam się, ze to Marszczak, więc nadal spokojnie rozbierałam się, właśnie podciągałam bluzkę, gdy mama krzyknęła:
Kaśka, no otwórz!
Ja;
-Sorry mamo, nie mam czasu, ty to zrób, albo w ogóle nie otwieraj!
Mama stanęła twarzą w twarz z Fabianem. Nie wytrzymała, i tak była zbyt silną kobietą.
Mama:
-A ty czego tu szukasz?! Odczep się od mojej córki i to natychmiast!
 Fabian zrobił wielkie oczy, wparadował do domu bez pozwolenia i dobijał się do drzwi łazienki.
Ja:
-Kto tam?- spytałam bez entuzjazmu.
Fabian:
-A jak myślisz moja droga? Miałem cie do szkoły odwieźć, a ty co wyprawiasz?
Mama:
Że jak?! Kasia, zakazałam ci kontaktów z tym człowiekiem!- stanowczo wyraziła swoje zdanie.
Ja:
Ale mamo… ja … on tak długo prosił, że się w końcu zgodziłam. Wybacz, dobra, czekaj na mnie przed domem, zaraz wyjdę…
Fabian:
-O nie, nie….. wychodzisz teraz, albo wchodzę!- uprzedził.
Ja:
-Wybacz kochanie, ale nie wejdziesz, bo zamknęłam się jak zwykle.- nadrwiłam z niego.
Fabian wyciągnął z kieszeni scyzoryk i jakimś olśniewającym i niezrozumiałym dla mnie sposobem, otworzył moje  drzwi! Byłam zawstydzona… właśnie co sięgałam po ciuchy… zarumieniłam się cała.
Fabian:
-Wow! Ale z ciebie laska! Niezła figura, chociaż… powinienem zobaczyć cię po raz pierwszy w takiej bieliźnie, w moim mieszkaniu, a nie tutaj, ale z drugiej strony… przechylił głowę na bok i zapatrzył się na moje nogi… z drugiej strony, nie chciałbym stracić takich widoków, więc lepiej, że zobaczyłem cię dzisiaj! J
Ja:
-Weź wyjdź! –rozkazałam mu, ubrałam się i gotowa do wyjścia, weszłam do przeklętego samochodu Marszczaka.
Fabian:
-No i co Kasiu? – zaśmiał się. Myślałaś, że nie domyślę się o twoim kłamstwie? Wiedziałem, że chciałaś mnie spławić, ale nie chciałem tego ogłaszać przy twojej matce wprost. Uchodzę za dżentelmena.
Ja:
-Oh, ach racja. Szczególnie wpadając do mojego domu jako nieproszony gość, bez pozwolenia wchodząc do łazienki, patrzeć się na mnie, jak jakiś zbok, a w dodatku jesteś nieprzyzwoity! – zacisnęłam usta, odsłaniając przy okazji górny pas uzębienia.
Fabian:
-Nie nazywaj mnie zboczeńcem, jesteś po prostu atrakcyjną dziewczyną, ciesz się, ze swój wzrok, głownie skupiałem na nogach, bo….
Ja:
-Bo??- spytałam.
Fabian:
-Bo zamiast na dół, mogłem patrzeć na lepsze atuty u  góry – zmierzył mnie wzrokiem.
Ja:
-jesteś straszny!
Dojechaliśmy do szkoły ,wyszłam z samochodu, schyliłam się do auta, by podziękować za podwózkę. A on, zaszedł  mnie od tylu, złapał w pasie i pocałował wbrew mej woli.  Zanim zdołałam się wyspowodzić podszedł Mariusz i rzekł:
-Widać, nie myliłem się! Niezłe z was ziółka! Oboje! Ale powodzenia na nowej drodze życia, skoro tak! – rzekł z entuzjazmem i odszedł.
Fabian postawił mnie przed faktem dokonanym, czemu? Czemu musiał mi to wszystko robić? Czemu wybrał mnie? Te pytania nie dawały mi spokoju….
Ciąg dalszy nastąpi. Koniec rozdziału 4 by Bella 2 Wampir.